Toksyczne związki
Z bólem serca patrzyłam na jej łzy spływające po policzku. Powtarzała te same słowa, które jeszcze nie dawno rozbrzmiewały w mojej głowie: Idiotka ze mnie, przecież chciałam jak najlepiej, przecież mogło być tak fajnie. Gdyby tylko…
Ona wiedziała, że gościu nie jest dobrym kandydatem na partnera, a mimo to angażowała się emocjonalnie w ten niby-związek. Uganiała się za kimś, kto ją notorycznie ‘porzucał’, tak jak kiedyś porzucił ją jej tato. Weszła tam, gdzie wiedziała, że będzie boleć, bo ten ból wydawał jej się lepszy od tego, z którym nie może poradzić sobie od lat – utrata swojego dziecka.
Sytuacja mojej koleżanki, a także moje własne doświadczenia z
typem wychowywanym przez wilki pozwoliły mi zrozumieć, że powodem dla którego wdajemy się w relacje z toksynami, jest w większości przypadków
ucieczka od siebie samych. Od naszego bółu, od naszych problemów, od naszych uzależnień i wewnętrznego bałaganu emocjonalnego. Traktujemy gości z bukietem czerwonych flag jako nasz zyciowy projekt, który ma nam dać poczucie spełnienia i zadowolić nasze ego.
Ale to zawsze kończy się złamanym sercem i powrotem do punktu wyjścia: nas samych.
To co nieuniknione: Rozstanie
Poturbowane i rozczarowane próbujemy zrzucić na toksynów całą odpowiedzialność za nasz ból. Myślimy sobie: ja przecież tylko chciałam kochać i być kochana. Chciałam miłości. Chciałam się nim zaopiekować, chciałam mu pomóc się ogarnąć. Dałam mu serce na dłoni. Podporządkowałam swoje życie pod niego, zrezygnowałam z siebie by być z nim. Dlaczego on tego nie docenił. Myślałam, że mu zależy, myślałam, że jak dam z siebie więcej to on odwzajemni się tym samym. A on to zwyczajnie spierdolił. I ja teraz jestem sama w tym swoim bólu, który jest nie do zniesienia…
I staje się pustka…
Nagle nie wiesz co ze sobą zrobić. Nie wiesz kim jesteś i jak właściwie się tu znalazłaś. Najpierw jesteś zła, potem tęsknisz. Wydaje Ci się, że tęsknisz za nim, ale tak na prawdę tęsknisz za wizją jego osoby, którą ukształtowałaś w swojej głowie. Tęsknisz za kimś, kto nigdy tak na prawdę nie istniał. Wyidealizowałaś sobie partnera, który nigdy nie był nikim więcej jak
toksynem, który ‘chciał, ale się bał’, więc to wszystko spierdolił, bo przecież wychowywany przez wilki był. Romantyzujesz jego kiepskie zachowania względem Ciebie i nawet usprawiedliwiasz, gdy słownie lub/i emocjonalnie Cię obrażał. Wmawiasz sobie, że lepiej z nim takim niż bez niego. Zaczynasz się obwiniać za rozpad tego związku. Że powinnaś była mu pomóc bardziej, być bardziej wyrozumiała, może nawet dać mu więcej czasu, przestrzeni, być bardziej, być więcej, być mniej, być kimś innym…
A jak wyglądało Twoje życie nim go poznałaś? Kim byłaś?
Kobietą, która szukała miłości. Na zewnątrz.
Chciałaś obdarzyć kogoś miłością w nadziei, że to wypełni Twoją wewnętrzną pustkę, której nawet nie byłaś świadoma. Traumy wyniesione z domu oraz inne związkowe doświadczenia wpłynęły na to jak postrzegasz siebie i ludzi. Dajesz więc innym to, czego sama sobie dać nie umiesz, nie potrafisz, nie wiesz jak. Łatwiej jest zajmować się czyimiś problemami niż własnymi. Wydaje Ci się, że jak masz spoko pracę, mieszkanie, jesteś niezależna z kasą na koncie to jesteś ogarnięta. I tylko faceta Ci brakuje. Bo mieszkanie puste a kot przytulak i tak chodzi swoimi ścieżkami i często ma Cię w nosie. Nieświadoma swoich emocjonalnych ran łatwo wpadasz w ramiona czarującego toksyna, który na początku wydaje się być spełnieniem marzeń. W końcu masz się kim zająć, kim zaopiekować. W końcu ktoś nada sens Twojemu życiu i będziesz dobrze wyglądać przed rodziną i znajomymi.
Tylko że to jest projekt z góry spisany na niepowodzenie. Bo swoim kochającym serduszkiem po pierwsze nikogo do związku i miłości nie przymusisz, po drugie miłością, którą chcesz obdarzyć nieogarniętych życiowo typów unikających bliskości, powinnaś dać w pierwszej kolejności sobie samej.
Od czego zacząć?
Poczuj swój ból. Zmierz się z nim. Nie odkładaj go na później, nie udawaj, że wszystko jest ok. Jeśli nieustannie wybierasz partnerów niedostępnych emojonalnie, toksycznych, uzależnionych, niewiernych, zastanów się skąd to się bierze. Dlaczego pozwalasz sobie na słabe traktowanie i brak szacunku. Dlaczego traktujesz siebie jak kogoś, kto nie zasługuje na prawdziwą miłość i związek, w którym wiesz, na czym stoisz. Związek, który da Ci poczucie, że jesteście po równo zaangażowani i nie musisz nikomu udowadniać, ile jesteś warta. Partnera, który nie będzie idealny, ale na tyle ogarnięty, że weźmie odpowiedzialność za swoje czyny, a gdy czasem nawali i powie ‘przepraszam’ te słowa będą na prawdę coś znaczyły, bo mu na Tobie zależy. Partnera, który gdy powie ‘kocham Cię’ to nie dlatego, że jest pijany i chce byś się rano nim zajęła, gdy będzie skacowany, ale dlatego że po prostu docenia Twoją osobę i Twoją obecność w jego życiu. Partnera, który zadzwoni, by sprawdzić jak się czujesz i który będzie Cię uwzględniał w swoich planach. Na to wszystko zasługujesz, ale dopóki nie zrozumiesz, dlaczego traktujesz siebie słabo, będziesz wybierać partnerów którzy odzwierciedlą Twoje myślenie o sobie.
Jak?
Popatrz na swojego byłego albo obecnego partnera i pomyśl, że jest on Twoim lustrem. Jego braki są Twoimi brakami. Ty chcesz je naprawić, bo to łatwiejsze niż leczenie swoich ran. Pomyśl o tych wszystkich rzeczach, które dla niego zrobiłaś lub poświęciłaś. Pomyśl o tej księdze usprawiedliwień, którą dla niego założyłaś. Czy masz taką samą dla siebie? Czy sobą potrafisz się zaopiekować w podobny sposób? Obdarzyć siebie miłością?
Jeśli nieustannie wybierasz partnerów niedostępnych emocjonalnie oznacza to, że sama masz podobny problem: boisz się prawdziwego zaangażowania i intymności emocjonalnej.
Jeśli wybierasz sobie partnerów uzależnionych i przyjmujesz rolę opiekunki, może to oznaczać, że w dzieciństwie musiałaś się kimś zajmować, by ‘zasłużyć’ na miłość.
Jeśli pozwalasz partnerowi, by zaniedbywał Twoje potrzeby, okazywał brak szacunku, ignorował Cię, to prawdopodobnie przywykłaś do tego rodzaju okazywania ‘miłości’ od swoich rodziców.
Twój toksyczny partner jest Twoją lekcją. Teraz może Ci się to wydawać absurdalne, ale jeśli na prawdę przyjrzysz się schematowi wchodzenia w toksyczne związki zrozumiesz, że aby przestać przyciągać nieodpowiednich facetów, musisz zacząć od poznania i wyleczenia swoich ran.
Możesz spróbować sama, edukując się na temat związków toksycznych, osobowości narcystycznej, współzależności. Czasami jednak terapia będzie jedynym rozwiązaniem dla wielu.