Nie obwiniaj się za miłość
Jak boli złamane serce?
Złamane serce to morze łez, nieprzespane noce, brak apetytu i ogólna depresja.
Złamane serce to poczucie zniechęcenia do świata i ludzi.
Złamane serce to utrata pewności siebie, zagubienie i pustka.
Złamane serce to także rozkminianie, rozmyślanie i analizowanie. Co, jak i dlaczego wszystko poszło nie tak. Zadawanie pytań bez odpowiedzi, wspominanie przeszłych zdarzeń i zachowań, planowanie spotkań i rozmów, do których nigdy nie dojdzie.
Złamane serce najbardziej boli jednak wtedy, gdy zaczynasz obwiniać się za miłość…
Złamane serce, zranione ego
Kilka tygodni zajęło mi 'dojście do siebie’, znaczy ogarnięcie się na tyle, by nie płakać rano nad kubkiem kawy, w południe nad patelnią z jajecznicą, a wieczorem do poduszki. Najgorsze były jednak problemy ze spaniem, bo moje zranione ego nie pozwalało mi odpuścić myślenia, że przecież mogłam temu zapobiec, że może to moja wina i że jak ja mogłam być taka naiwna, by się 'zakochać’ w kimś takim.
Że Gradowa, przecież wiedziałaś, w co się pchasz.
Że Gradowa, przecież każdy Ci mówił, że stać Cię na kogoś lepszego.
Że Gradowa, jak mogłaś się tak nabrać?
I przez pewien czas czułam się głupio i było mi wstyd i żal jednocześnie. Zrobiłam z siebie ofiarę, wierząc, że to takie niemądre dać się ponieść emocjom i zaślepić i zmanipulować i że w moim wieku to już nie wypada wpadać w takie uczuciowe pułapki. Że powinnam wiedzieć lepiej. No i w ogóle jak mogłaś Gradowa obdarzyć 'miłością’ kogoś, kto wcale tego nawet nie chciał!?
Dzięki ego…
Tak więc moje ego nie mogło znieść tej porażki. Tego upokorzenia, że ktoś nie odwzajemniał moich uczuć i starań w takim samym stopniu, w związku z czym musiałam pójść po rozum do głowy i odejść. Ego nie widzi tego tak racjonalnie, bo jest ZRANIONE i atakuje mnie z każdej strony, wzbudzając jeszcze większe poczucie winy.
Wpis zalatuje nieco emocjonalnym rzygiem, ale taki wciąż jest stan mojego umysłu, bo mętlik w głowie na przemian z ulgą i względnym poukładaniem myśli miesza się z bałaganem w sercu. Swoją drogą, słowa 'miłość’ i zakochanie piszę w cudzysłowie celowo, bo jednym z najważniejszych wniosków do jakiego doszłam podczas leczenia złamanego serca był fakt, że to nie była miłość, tylko miłość toksyczna, a taka na słowo MIŁOŚĆ nie zasługuje. Nie znaczy to jednak, że nie należy sobie tej 'miłości’ wybaczyć. Wręcz NALEŻY, bo w przeciwnym razie proces wychodzenia z miłosnego nałogu będzie wydłużony i bardziej bolesny.
Jak wybaczyć sobie miłość?
Jak wybaczyć sobie miłość toksyczną?
Mnie pomogło uświadomienie sobie, że jestem NORMALNA. Gradowa jesteś NORMALNA! W naturalny sposób 'zakochałam się’ w kimś, z kim miałam dobrą chemię. To znaczy teraz wiem, że to nie była dobra chemia, teraz wiem, że była toksyczna i to właśnie był przełom w procesie wybaczenia sobie 'miłości’.
Jestem naturalnie wrażliwą i kochającą osobą. Nie że kochliwą, ale kochającą. Takie uczucia jak sympatia, troska i oddanie nie są mi obce i w naturalny sposób pragnę się tymi uczuciami dzielić z osobą, którą uznaję za bliską.

